***
Dawno chciałam zapytać: jak ci tam jest, po tamtej stronie wojny?
Zdaje się, że jest tam na tyle ciepło, że śnieg przemienia się w mleko,
а chłopiec ze skrzypcami stoi cały rok w koszulce,
i gołębie, wzlatujące nad ratuszem,
zawisają pomiędzy śniegiem a muzyką,
niczym wystrzelone kule – pomiędzy duszą a ciałem.
Lecz teraz nie będę pisać o nas.
Napiszę o miastach skąd w długich ciężkich kopertach
zamiast listów przychodzą dzieci,
gdzie przestraszone słońce, jak zamrożona mandarynka,
wytacza się raz na tydzień,
i poprzez dym widać dym,
i poprzez śmierć kiełkuje śmierć.
Rozerwij swą pierś, pokaż swe wewnętrzne piekło –
pokaż, co znaczy być samotnikiem,
jak to jest – gdy taka pustka, że nie ma się o kogo nawet zranić.
Naucz mnie języka ścian –
a ja pokażę ci miasta –
i wymyślony przez ciebie chłopiec sprzeda swe skrzypce,
by kupić palto.
Dawno chciałam zapytać: za co? I kiedy to się skończy?
Tyle czasu minęło, a ja wciąż znajduję
zapalniczki w kieszeniach – jeszcze z lata…
Cóż więc począć z tym całym ogniem?
Więcej ognia, niż ciepła.
Więcej ścian, niż drzwi.
Czy nauczysz mnie języka ścian?
(przekład z j. ukraińskiego)