Kuźma Kobłow

***

na początku bóg stworzył rower
potem elektroniczną pocztę, potem rzekł
teraz nie ma potrzeby snu, spać
więcej nie musicie, ale to
oczywiście nie może tak od razu

dziś śniło mi się miasto
nie wiadomo dlaczego Tokio, pożar
sam koniec wojny, kwarantanna
stoję z wyciągniętą ręką, a ptaki
wielkości paliczka mojego małego palca
intensywnie wydziobują z niej ziarna do krwi

seria „prototypy”

..

rozproszenie: wejście i widok, piękny kącik,
rozprzestrzeniający czerwień z odwrotnych stron

„a zatem, to się dzieje, i dzieje się po dwakroć”

świat — wolność zbiegu okoliczności

sklepienie dokumentów, rozwartych na każdej stronie

..

mój kompan opowiadał mi o lekkości naszego ładunku
wspominał o niezwykłych zaletach naszego okrętu

(ms. found in a bottle poe)

wkrótce potem
zainteresowałem się wodą

(art after philosophy kosuth)

ósmego września

..

zamiar opowiedzieć o swym życiu
pozostawia mi dwa dokładnie przeciwne warianty

fala

w duchu „niezadowolenia wypowiedzią”
bądź — nieprzyjemności od wypowiedzi

epigraf, powód
staje się chłodniejszy

..

w końcu przyznali tak
rzeczywiście nie ma żadnego brata

pytają ją po trzykroć gdzie
brat ona na to ja nie mam

pytają ją po trzykroć gdzie
brat ona na to ja nie mam brata

..

potoki obecności
w rozwarciu kilku ulic

jakaś „ukochana”

koczownictwo
parataksa

głównie południowe zapisy

powierzchnie

..

proste domy — tylko okna
nic nie jest światlejsze

lecz niczego nie wiemy o tym
naprzeciw — odkrycie

za mało pamięci
gramatyki architektur
ognisko zakażenia

północno-zachodni wiatr

test obrazów
zniekształcenie pola
pejzaż i
zmywająca go fala

gniazda
kwitnienie gniazd
otaczający świat zawisł

..

samochody, drzewa
dwa słowa
nowe zapisy
próby niepokoju
sucha pragmatyka dzienników podróży
odjazdy, ptaki
dworce kolejowe według Sebalda

w porównaniu
ekrany okna
dźwig z logotypem „linia pozioma”
wewnętrzna bezczynność

problem reżimu: zdjęcie albo fotka
nieubłagana dłużyzna, upał
przyrząd do wyimaginowanej nawigacji
foto akacji

myśli i listy o ptakach

..
cień w odbiciu
lato, wiatr

słońce w rozumieniu liczb
geometryczny promień
zamykania
pamięci popiół

jednak i odczyt kopii
zażyłe podstawy
minus-drogi
jednak i zrozumienia
widzisz — woda

wakacje na zdjęciu
roślinny kokon
ogród przez noc

przestworza wolnego miejsca
nieobecności „między”

usypany z żużlu stok
białych plam
na stopionej kliszy
na słońcu
lenistwo, wieczór

(przekład z j. rosyjskiego)

Dmitrij Gierczikow

***

samotny film z busterem keatonem
kobiety za oknem nie mówią o niczym innym oprócz swych mężczyzn
oni wiedzą jak wierzyć w ateizm
oni wiedzą jak uścisnąć dłoń żołądkowi, lecz nie
wiedzą jak stać się takim gównem jak ty,
kąpiemy się w różowych drożdżach, koteczku
kąpiemy się w różowych drożdżach, koteczku
gdzie masz ręce, koteczku? — które podobały mi się:
samotne gówno w miasteczkach na południu
ubiera marynarkę i wychodzi do kobiet
bez krzyża i koszuli
już dawno nie rozmawialiśmy po niemiecku, koteczku
już od dawno wiemy jak nie rozmawiać po niemiecku, koteczku:
ja — imbir
ja głęboką nocą
w miastach w miastach,
by zostać synem boga:
nie ma czasu nie ma filmu nie ma czasów
ja — zaczynam, ja — imbir, ja — buster keaton

(przekład z j. rosyjskiego)

Janis Sinajko

***

w koronach zimowych drzew
dusze wielkich zwierząt
dorównują ptakom

może
półprzezroczysty waleń

gałęzie przechodzą na wylot
niczym czarne ostre żyły
ciągną się do miejsca serca

lecz zgroza ruchu
zmiana wzoru

wysoki blady mięsień słońca
kurczy się wpierw
od jeszcze nie wypowiedzianej rany

 

***

w trupie kamienia
mowa

rozpościera zielone skrzydła

 

***

z głębiny

wyrzucony
tańczący ogród

stalowe ważki niosą na sobie
ocalałą kość
praojca

i ty

przed tym ruchem
wyschnięty okrzyk zielony

wszak
nikt
nie powiedział że zatrzepocze muzyka

to w ciebie
nikt
w ogóle niczego
nie powiedział

 

***

po tej podróży
po skałach i soli

zwietrzymy
się

tylko
słowa wypowiedziane
pewnego razu

wrócą

wymacawszy drugą
drogę
z powrotem

w kość

(przekład z j. rosyjskiego)

Sasza Moroz

*
ogromne jesienne pole
seria opisów, w których
ogromne ryby
pomarańcze, cytryny, mielony kminek
samotworzące się obiekty
zamalowane lustra
forma sonatowa
ćwiczenie numer jeden
ślad po saniach

*
formy wyjścia za granice kręgu
piłka nożna
płaszczyzna
może czynić to, czego nauczyli ją robić
delfiny
ta
delfiny
ta ta ta to to (niskie w środku, bliżej końca)
ta to ta ta to ta

*
plunął resztkami pasty do zębów na plecy
marchew cebula jedna
ziemniaków też cztery
pomidory trzy
pierwszy dzień opadów śniegu
marksa sto siedemdziesiąt siedem pięćdziesiąt jeden
nieoczekiwane posunięcia
rybiki
trzy dni chodziliśmy po ciemku, na czwarty pojechaliśmy na dworzec i zwiedziliśmy miasto
kamienie nazębne
sny o białym śliniku
własna siwizna na cudzej głowie
sny o grudach
sny o krewnych
dwa (trzy) leśne obrazki; pociąg, spadła
szprycha
-cyna
-cyna
charyzmatycy krótkie sufity
zmięta pomięta bawełna chruszczowki
martwy ptaszek w wodzie, pełnej meduz
niedźwiadki w jadalni
rumiany chłopczyk
żelazny chłopczyk

(przekład z j. rosyjskiego)

Walerij Ledieniow

* * *

kilometry
gałęzi
list
i różnica
przy drzwiach wagonu
gumowy brzeg
i
za niego
czepiam się

rozpoznaję siebie w rozmowie naprzeciw
wkładam w to
nocne koszmary
komplementy
ostateczne terminy
oczekujących w odtwarzaczu
london grammar

 

* * *

w listach
jesteś bardziej interesujący

od spotkania na żywo

nie zakończonego w porę
w głowie ze szkiców

 

* * *

sterowce
twych
opowieści –

rzędy
ich hangarów
wywiodły nas
na nadbrzeże

twe płótna na podłodze
powiększone fragmenty
obcych
nie istniejących w życiu
obrazów

odczucie koloru
z dzieciństwa
nieznane
dlatego
że
nie pisałem
do ciebie
wcześniej

mówiłeś
że
więcej
nie poczujesz
niebezpieczeństwa

przekreślaliśmy
niepotrzebne

smagał
nas
wiatr
znad Dźwiny

 

(przekład z j. rosyjskiego)

Fridrich Czernyszow

G.
świątynia zoroastera zamknięta w niedzielę
i w ogóle znajduje się na prywatnym terenie
po kiego to żyć tam gdzie darzyli czcią ognień i zamykać go
jak szopę
polny mak, lewkonia i pasterska torba
i nieznane jasnofioletowe kwiatki
co ty tu robisz?
skrzywione czubki trampek o schody
zielona figa na drodze i
zapłacona wszechświatowi monetka
co wypadła z dżinsów w kabinie kolejki linowej
polny mak, lewkonia i pasterska torba
i maleńkie nieznane jasnofioletowe kwiatki
leczniczy wywar od wszystkiego niedobrego
mieszkanie w którym został przenocować
tak duże nie bywałem w takich od trzech lat
w ciemnej sypialni z balkonem dziwne uczucie
zastygniętej uśmiechającej się przeszłości
polny mak, lewkonia i pasterska torba
i maleńkie nieznane jasnofioletowe kwiatki
jak zdjęcie rozmytego z czasem tatuażu
w którym mimo wszystko da się odgadnąć rysy ukochanego

 

* * *

kobiety w wieku od 15 do 45
narażone są na większe ryzyko przemocy domowej
w rodzinie lub na ulicy
niż na ryzyko raka czy wypadku samochodowego
od seksu umiera więcej kobiet niż od wojny
od tego co nazywa się seksem
chuj wystrzela częściej od karabinu
chuj groźniejszy od pijanego za kierownicą
czy też zepsutych świateł
nie da się zamienić na zabawkowy
jak automat dla chłopca ze wsi
(zamienić go na zabawkowy to wstyd albo za drogo
albo i to i to jednocześnie)
tym dwóm wyraźnie nie starczyło broni
dlatego poszli okraść sex shop
by nie psuć statystyki konkurującej z wojną
i gdy trzymamy się za ręce
i nie zabijamy się nawzajem
zabijają nas za to
że ich rozbrajamy

 

* * *

co nam wspólnego/zostało
gdy spotykam zdjęcie trzeciej rzeszy
wysyłam je tobie

gdy o Bratysławie albo bdsm to żeńkie
gdy o tobie to wspominam jak pieprzyłeś się z maszą

gdy wróżę maszy myślę że to o tobie

niekiedy wchodzę na stronę loszki
tak chce się jemu napisać homofobowi
z kim spał okazuje się

czasami do innego loszki
ale niczego nie piszę
choć wszystko to wiemy

w naszym mieście było (jest?) miejsce
gdzie różnej wielkości rury
tworzą wzorzystą ścianę

wszyscy wiemy gdzie to jest

 

* * *

cóż mam napisać w swoim anonsie że
jeśli przyciągniesz mnie za pasek do siebie i rozepniesz to możesz się ciężko zdziwić

nad moją głową wieloryby przebiły sufit
nocą chlusnęła woda
i napełniła mieszkanie
mogę w nim pływać
mogę pływać już trzy lata
i przedtem mogłem, ale wcześniej
za niewielką opłatą
po prostu niczego nie czuję
ani bólu ani chłodu po skalpelu
niczego nie czuję

raz dwa trzy po ścianach cieknie woda
raz dwa trzy pociągnij mnie za pasek
wyruchaj w trzech superszybkich pociągach

i nigdy nie

 

(przekład z j. rosyjskiego)