OBŁOK
Tramwajem nr jeden jeżdżę do pracy.
Dwa przypomina mi o mężczyźnie i kobiecie.
…
To liczenie, którego nie trzeba kontynuować.
Do ośmiu nie dożyłaś.
Nie ma liczb.
Kupuję przybliżoną ilość kiełbasek
I płacę przybliżoną ilością pieniędzy.
Jest jakiś obłok,
Który niesie mnie.
Są jakieś słowa,
Które wymawiam.
Z przyjacielem jadę na ryby,
Łowimy karasie.
„Dziewięć sztuk, dziewięć sztuk” –
Mówi z dumą, pokazując słoik.
Karasie tłoczą się, przyjaciel porusza wargami.
Nie rozumiem ani słowa.
.
(przekład z j. rosyjskiego)