Nie tylko Orbita w Helikopterze

Orbita+foto

Nie tylko Orbita w Helikopterze

Nie tylko „Orbita” / Не только «Орбита»

Artur Punte / Артур Пунте

Projekty / Проекты Polska, czyli Czerwono-białe kominy Gdańska rozrzucone jak twoje golfy w paski / Польша, или Красно-белые трубы Гданьска разбросаны, как твои полосатые гольфы

Jelena Głazowa / Елена Глазова

Muza rano / Муза утром

tymczasem zbliżała się rocznica wygnania z raju / а меж тем близилась годовщина изгнания из рая

kormak (Wasilij Karasiow) / kormak (Василий Карасёв)

indianie wyławiają sieciami wodę / индейцы вылавливают сетями воду

ależ oczywiście przetrzymamy wszystko / да конечно выдержим что угодно

Lena Szakur / Лена Шакур

ŁATWO / ЛЕГКО

Siemion Chanin / Семён Ханин

wyrzucony z życia na tej plaży / выброшенный из жизни на этот пляж Stojąc tuż nad grobem, nad krawędzią wszystkich grobów / Стоя на краю могилы, на краю всех могил,

Olia Gołowko / Оля Головко

wyhoduję długą długą szyję / отращу длинную длинную шею

biegnę z tobą galopem przez ciasny las / галопом бегу с тобой по тесному лесу

Siergiej Timofiejew / Сергей Тимофеев 

Prawdy / Истины

latopis / летопись

Władimir Jermołajew / Владимир Ермолаев trzynaście sposobów by ujrzeć kafkę / тринадцать способов увидеть кафку piję whisky i słucham jazzu w samotności / пью виски и слушаю джаз в одиночестве

Władimir Swietłow / Владимир Светлов LISTA PRZEBOJÓW / ХИТ-ПАРАД kwiatów magnolii nie widziałem / цветов магнолии не видел

Artur Punte

POLSKA, CZYLI CZERWONO-BIAŁE KOMINY GDAŃSKA ROZRZUCONE JAK TWOJE GOLFY W PASKI

Siedziałem razem z tobą w salonie, spór dotyczył tematyki obrazu. Ściąganie podatków w średniowiecznej wiosce, nieśmiało zaproponowałem w pierwszych dniach, ale nie kwapiłaś się by na to przystać.

Przez całe lato nadużywaliśmy gościnności pana Grzybowskiego, zdążyliśmy w jego domu zmienić po dwie szczoteczki do zębów, a czas już było wracać… Ale w wypełnionym światłem poranka salonie wisiał obraz,

o którym gospodarz po prostu mówił: Zaciąg rekrutów na wyprawę na Moskwę. Ale tu się mylił, nasz pan Grzybowski… Przypuszczalnie wszystko w jego majątku było jak należy, a w nowych poszewkach kryły się te wszystkie kłujące poduszki z naszego dzieciństwa, ale

stare przysłowia z kalendarza rolnika już nie działały. Zauważyliśmy to jeszcze w dniu przyjazdu … A pod boazerią w salonie, gdzie rodzina zbierała się przy śniadaniu, pod starym obrazem unosi się niewidoczne przewody, o których wiedzieli wszyscy: prąd, internet, telefon…

Ale były wystarczająco dyskretne, żeby nie zdradzić zakończenia tym, którzy nie widzieli filmu…Tak, zapewne, tego lata jeszcze umieliśmy pokazać dobre maniery i kochaliśmy się po cichu, i ubieraliśmy się do obiadu, i rozprawialiśmy tylko o tym obrazie w salonie…

— Już teraz nie przypomnę sobie — trzy sfory psów gończych zmieniły się od tej pory, — zaś pan Grzybowski powoływał Marię na świadka swoich zapomnianych podróży do Łodzi i uważnie ważył słowa, jak to czynią wszyscy prezydenci, nawet malutkich państw…A obraz na odwrocie nie był podpisany, chcieliśmy już do domu i teraz kiedy

wieczorami wracaliśmy do siebie na górę, ja zrzędziłem na okruszki w pościeli a ty, przytuliwszy się, miałaś obiekcje przeciwko liczbie mnogiej, jednak znowu zostawaliśmy „tylko na jeden dzień”…

Odpowiedź przyszła sama: czy to nie jest przypadkiem rzeź niewiniątek w Betlejem?* I, szybko zebraliśmy rzeczy, zbiegliśmy na dół, nie trzymając się za poręcz, przeskakując po stopniach, nie żegnając się nawet z panem Grzybowskim, by zdążyć na ostatni autobus do Gdańska.

__________________________________

* Pełny zapis rozstrzygającej rozmowy:

— Bruegel?

— Myślisz, że to falsyfikat?

— Nie, po prostu taka kopia.