Kiriłł Miedwiediew

.

***

.

Tego dnia wyprowadziliśmy na demonstrację dwa słonie,

a obok nich puściliśmy kilka ciężarówek,

wypełnionych owocami;

słonie swymi trąbami brały owoce i rozdawały je wszystkim: ananasy, melony…

szliśmy i wspominaliśmy jak pewnego razu przekupiliśmy pracowników

ogrodu zoologicznego

uprowadziliśmy nocą z zagrody niedużego słonia i tak nam z tego wyszedł oryginalny słoń-agitka na 1 maja,

którego później odwieźliśmy na ciężarówce, tak jak obiecaliśmy,

tak, żeby nikt nie zauważył.

lecz teraz nie trzeba było za nic płacić,

idea za słoniami została przyjęta

na ogólnym zebraniu,

w ramach reklamy niedawno otwartego pod miastem letniego parku słoni i doprowadzenia tam bezpłatnej linii lekkiego metro,

gdy nagle dla jednego chłopca zabrakło ananasów, chcieli go udobruchać, a on i tak się nie uspokoił,

wszystko to było możliwe gdyż cały cywilizowany świat odmówił interwencji w ogarniętej rewolucją republice,

burżuazyjni specjaliści nie rozpoczęli prac nad nową tajną bronią,

ministrowie-kapitaliści i potentaci naftowi namyślili się i powiedzieli dosyć.

.

.

Kiriłł Miedwiediew

— — —

bywa, że ni stąd ni zowąd
zatrzymujesz się pośrodku zaułka
w upale nie do zniesienia,
jak po deszczu, i zamierasz,
odnosisz wrażenie,
że jesteś w jakiś sposób związany z milionem dusz,
a na dodatek czujesz,
że ktoś w tej chwili modli się za ciebie.

— — —

widziałem ducha drzewa;
brał się stąd,
że jedno z drzew, stojących trochę nieopodal,
odbijało cień na słup pary,
unoszący się spod ziemi;
miraże na pustyni
tworzą się w ten sam sposób.

— — —

mango zakiełkowało, cienki kiełek
przebił od środka
ogromną włochatą kość
i wyszedł na zewnątrz;
to było coś,
co przesłoniło sobą na chwilę
wszystkie pozostałe radości